Biuletyn Polskiej Misji Historycznej (Sep 2013)
Ojczyzna czy rodzina? Dylemat księcia Bogusława Radziwiłła (1620–1669)
Abstract
Dzięki powieści Potop Henryka Sienkiewicza, po raz pierwszy opublikowanej w firmie książki w 1886 roku, koniuszy wielki litewski książę Bogusław Radziwiłł znalazł się w świadomości społecznej mieszkańców ziem polskich na czele osób określanych jako zdrajcy Rzeczypospolitej w okresie szwedzkiego najazdu na Polskę w latach 1655–1660. Pisarz przedstawił go w taki sposób, że jego postać wyraźnie odbiegała od wizerunku typowego szlachcica Rzeczypospolitej. Na dodatek, według Sienkiewicza, Bogusław wolał mówić po francusku lub niemiecku, niż po polsku. Lata potopu szwedzkiego bez wątpienia były przełomowe w życiu Bogusława Radziwiłła. Wydarzenia do których wówczas doszło, a także podjęte wtedy przez niego decyzje spowodowały, że na stałe wszedł do historii Polski. Do tej bowiem pory był związany z polskim dworem królewskim. Natomiast jego brat stryjeczny Janusz Radziwiłł, wojewoda wileński i hetman wielki litewski, przeszedł do opozycji, a wiosną 1655 roku nawiązał rokowania z królem szwedzkim Karolem X Gustawem. Bogusław znalazł się w trudnej sytuacji, musiał bowiem dokonać wyboru i opowiedzieć się po stronie króla polskiego Jana II Kazimierza albo po stronie swego kuzyna. Zdecydował się stanąć po stronie Janusza i wraz z nim podjął rokowania ze Szwedami. Celem artykułu była próba odpowiedzi na pytanie, jakie motywy skłoniły Bogusława Radziwiłła do opowiedzenia się w czasie potopu po szwedzkiej stronie. Co było dla niego ważniejsze? Ojczyzna, czy zabezpieczanie własnych i rodu Radziwiłłów interesów? Na podjęcie decyzji, wpłynął bez wątpienia fakt, że Bogusław Radziwiłł doskonale znał słabości państwa polsko-litewskiego i mógł przypuszczać, że w chwili potrzeby król i Rzeczpospolita nie będą mu w stanie udzielić pomocy. Polska sama wielokrotnie w połowie XVII wieku zabiegała o pomoc finansową i zbrojną u cesarza oraz stanów Rzeszy. Dlatego książę prawdopodobnie chciał mieć zabezpieczoną możliwość ratowania, w razie potrzeby, swojej rodziny i majątku. Nie on jedyny wówczas tak postąpił.